niedziela, 7 września 2014

[14.] rise, rise, rise in revolution


Bardal: cholerny syf

Kurwa.
Nie jestem Aniołem Stróżem Fannemela, nie wiem, gdzie ten burak się podział. Sprawdź wszystkie burdele w mieście. Albo łóżka ładnych dziewczyn. Pieprzony nimfoman, tylko by się szmacił. Syfu narobi, a potem ja mam po nim sprzątać.
O co mi chodzi?
...
Kurwa. Bałagan w pokoju prawie jak w stajni, pieprznie ci taki debil majtki na środku i polezie w cholerę. Jak go znajdziesz, to przekaż mu, że ja też go szukam. I  żeby lepiej bez środków czystości się nie pokazywał.
***

Freund: kontratak

Gdy Andreas Junior opowiedział nam swoją przejmującą historię, zrobiło mi się wstyd. Na dobrą sprawę, on też jest poszkodowanym  w tej chorej i zagmatwanej sytuacji. A co gorsza, ta sytuacja zdecydowanie wymyka się spod kontroli. Oni wzięli zakładnika! I pewnie gotowi są zrobić w s z y s t k o, byle tylko...
No właśnie, pytanie brzmi: Czego oni, do cholery, ode mnie chcą?
I kim są?
- Sorry, Wellinga. - Powiedziałem cicho, niepewnie uśmiechając się do wyrostka; wyrzuty sumienia wręcz miażdżyły moją duszę. - Poniosło mnie. Nie wiem już, co robię.
Andi skinął tylko głową w odpowiedzi.
- Cóż - Wank zaczął kolejną swoją mądrość - spójrzmy na to z pozytywnej strony. Przestałeś siedzieć na podłodze i kołysać się, patrząc na ścianę przerażająco martwym spojrzeniem. To już coś. - Wieżowiec wzruszył ramionami.
- Taak. Severin wraca do gry. - Stwierdziłem stanowczo.
Bo nie mogłem bezczynnie siedzieć i czekać, aż moje wkładki się odnajdą. Musiałem działać, zająć myśli czymś produktywnym, być krok bliżej moich pieszczoszków. Musiałem także uratować psa Wellingera. Bo gdyby nie ja, Welli nie dałby się ponieść werteryzmowi. Kto wie, jak by to się skończyło, gdyby Andreas nie wyjawił nam swojej historii?
I sorry, Kofla, ale ty i twoje śledztwo idziecie jak krew z nosa.
- Na początek proponuję znaleźć Ulrikę. - Powiedziałem, rozczarowany tym, że może jednak masz rację i że moja eks-ukochana jest w to wszystko zamieszana.
*
- Może powinniśmy wziąć jakieś kajdanki? Widziałem u Schustera bardzo fajne, takie różowe i puchate. Myślę, że przydadzą się, gdyby Ulrika stawiała opór. - Rzucił Geiger, gdy pakowaliśmy nasz ekwipunek. - Nigdy nie wiadomo, co może się przydać.
- On ma rację. - Poparł go Wanki. - Ulrika wygląda na, hmm, dość energiczną kobietę.
- Oj jest - Uśmiechnąłem się, z rozmarzeniem wspominając nasze schadzki w moim mieszkaniu. Jednakże szybko odepchnąłem od siebie te obrazy, ponieważ a) ostatnimi czasy bałem się Ulriki; b) ta kobieta stała się naszą podejrzaną nr 1.
- Co wy, nie poradzimy sobie z jakąś babą? - Oburzył się Freitag. Oops, jego męskie ego jest takie delikatne i byle słowem rzuconym mimochodem można je mocno potłuc.
- Ty masz z nią małe szanse, krasnoludku - Andi Senior z uśmiechem na pół twarzy potargał swoją wielką łapą włosy Richarda, na co brunet naburmuszył się, niczym dzieciak.
- Jungs - Niespodziewanie głos zabrał Bodmer. - Bo ja muszę się wam, do czegoś przyznać.
Blondyn wyglądał, jakby zaraz miał się zrzygać. Jego zazwyczaj czerwona twarz była okropnie blada; chłopak cały dygotał i unikał naszego wzroku.
- Jesteś gejem?! - Wykrzyknął zszokowany Geiger.
- Doprawdy Bodo, to nie najlepszy moment na ujawnianie swoich preferencji seksualnych - Wank pokiwał głową z naganą. - Mamy misję do wypełnienia.
- Ale...
- Genug, chłopcze. Pogadamy później.
- Macie wszystko chłopaki? To idziemy. Bodmer, ty lepiej tutaj zostań,
- A te kajdanki?
- Wstąpimy po drodze. W drogę, kompani.
- TO JA PODRZUCIŁEM PIERWSZY LIŚCIK I JESTEM W ZMOWIE Z ULRIKĄ!
...
- Was?
- Scheisse!
- Kurwa.
*****************

wymęczyłam ten rozdział, nie szalejąc zarówno jakościowo jak i ilościowo, ale cóż, całkowicie nie mam pomysłu na to opowiadanie ;___;
póki co, cieszmy się, że Rysiu został Mistrzem Niemczyków, o.

wciąż zapraszam: freidrehen.blogspot.com

Tschüss!

1 komentarz:

  1. Święta Bożeno i Krystyno, co tutaj się wyprawia! Nie mam słów, moja głowa tego nie pojmuje i to mnie tak bardzo cieszy, że nie zdajesz sobie sprawy. :D Po pierwsze, to ja uwielbiam Bardala i jego prosty sposób przekazu. Dosadnie, z łaciną, konkretnie itd. Jak się pojawia to na krótko, szkoda, ale jak już zacznie gadać, to ło matulu, Bardal, is that you? Kocham go. Tak mocno, jak kocham każdego Norwega, a kocham ich miłością tak wielką jak norweskie fiordy. <3
    I jeszcze powiem Ci tak, że jak Niemcy są mi obojętni, a czasem w większości mnie nawet zdziebko drażnią (no z wyjątkami w kilku opowiadaniach, ale w grupie to w 98% mam ochotę im krzywdę zrobić), tak tutejsi są tacy asdfghjkl, że nie ogarniam słowami. No i Bodmer. Bodmer pozamiatał. Jest w zmowie z Ulriką? Scheisse! To pewnie gejem też jest!
    To nieposiadanie pomysły na to opowiadanie świetnie Ci wychodzi, bo z każda kolejną akcją ja płaczę ze śmiechu coraz mocniej i czuję się rozwalona jeszcze bardziej. I to jest takie pozytywne, że ojeju. :D
    Napisałaś, że chciałabyś coś takiego podobnego napisać jak ci moi powaleni siatkarze... A ja Ci powiem, że piszesz i to jest tysiąc razy lepsze niż komedia. To jest ultra komedia, którą włączam sobie, gdy mam ponury humor i która sprawdza się w swojej roli za każdym razem. I chwała Ci za to, że to piszesz i mnie rozśmieszasz!
    Ściskam przemocno! :)

    OdpowiedzUsuń